poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 6. 'Zwy­cięzca­mi w miłości są po­kona­ni przez miłość.'

Jedna z piosenek Shakiry wybudziła mnie z głębokiego snu. Przeczytałam na wyświetlaczu imię przyjaciółki, po czym nacisnęłam na czerwoną słuchawkę i schowałam komórkę pod poduszkę. Szybko zorientowałam się, że nie jestem w domu Schlierenzauerów. W przekonaniu utwierdzał mnie fakt, że na drugim krańcu łóżka smacznie chrapał Thomas. Podjęłam próbę ponownego zaśnięcia. Kiedy delikatnie przymknęłam powieki, leżący na szafce nocnej iPhone Morgiego zaczął wibrować. Kompletnie niewyspana, wlepiłam wzrok w sufit, w oczekiwaniu aż blondyn odbierze ten cholerny telefon. Błądził dłonią po blacie, a gdy w końcu na niego trafił, odebrał, przerywając męczarnie mojej obolałej głowie. Z przymrużonymi oczyma słuchał swojego rozmówcy. Kiedy jego wzrok przeniósł się na zegarek, bezgłośnie poruszył ustami, z których wyczytałam przekleństwo. Szybko zakończył połączenie i wyskoczył z łóżka jak oparzony.
- Pobudka! Schlierenzauer będzie tu za 10 minut i przywiezie ci ubrania.
Cholera! Tym razem to ja, odrzuciłam na bok przykrycie i zbiegłam do kuchni za Morgensternem. Salon wyglądał jak wczoraj, przypominał pobojowisko. Brakowało jedynie imprezowiczów, którzy zniknęli w zagadkowy dla mnie sposób. Kłóciliśmy się o śniadanie, na które nie miałam najmniejszej ochoty, a już zwłaszcza czasu. Stwierdził, że nie wypuści mnie z jadalni bez posiłku, ale w końcu uległ. Wszystko było tak zakręcone, że nawet nie odczuwałam dyskomfortu związanego z obecnością Austriaka. Kolejne minuty mijały nieubłagalnie, a Gregora wciąż nie było. Zajęłam łazienkę na parterze, natomiast Morgi pobiegł na górę, przeskakując co trzeci schodek. Chyba nigdy nie brałam prysznica w tak szalenie szybkim tempie. Mimo szumu spowodowanego przez spływającą wodę, usłyszałam znajomy dźwięk. Ktoś gorączkowo dobijał się do drzwi i z dużą częstotliwością naciskał na dzwonek. Spłukałam pianę, która pokrywała mnie prawie od stóp do głów i przykryłam ciało bawełnianym ręcznikiem. Natarczywy gość wciąż nie dawał spokoju, więc bosymi stopami przydreptałam do przedpokoju. Stanęłam za Thomasem, który zjawił się tu szybciej. Przekręcił kluczyk i dopinając rozporek, otworzył drzwi. Po drugiej stronie progu, stała wysoka blondynka, na oko koło pięćdziesiątki. Ze zdziwieniem, zerkała to na mnie, to na Morgensterna. Dopiero po przeanalizowaniu zaistniałej sytuacji, doszłam do wniosku, że do takich na porządku dziennym wcale nie należała. 
- Kim jest ta dziewczyna? - trochę dziwnie się poczułam. Kobieta lustrowała mnie wzrokiem.
- Eee, to jest Nicole. Będzie miała praktyki w naszej kadrze.
- No dobrze, ale co robi prawie naga w twoim domu?
- Mamo, spokojnie. Wszystko wytłumaczę później. Lily jeszcze śpi, zajmiesz się nią prawda?
- Oczywiście, ale wolałabym...
- Dzięki - pocałował rodzicielkę w policzek i zniknął za ścianą salonu.
 Pani Morgenstern ledwie zamknęła za sobą drzwi, a w mieszkaniu ponownie rozległ się dźwięk dzwonka. Wybrali sobie niezłą porę na wizytę, nie ma co. Z niechęcią przyglądałam się spoconym ubraniom z wczorajszego dnia, które musiałam na siebie założyć. Na szczęście w porę pojawił się mój wybawca.
- A w naszym domu, w takim wydaniu cię jeszcze nie widziałem... - Schlieri wybuchł jakże idiotycznym i nie na miejscu śmiechem.
- Spałam u was dopiero jedną noc, to po pierwsze. Po drugie, miałeść przywieźć mi ubrania.
- I przywiozłem - z torby treningowej wyciągnął schludnie poskładaną odzież
- To leć się przebrać, zaczekam.
- Nieee, jedź już. Zabiorę się z Thomasem.
- W porządku. 
Schlierenzauer był nieco zniesmaczony moją decyzją. Zawiedziony wrócił do samochodu. 
 ~*~
Nie dość, że byliśmy grubo spóźnieni, utknęliśmy w korku spowodowanym przez jakieś głupie roboty drogowe. Prognozy dotyczące szybkiego przyjazdu na skocznię nie były zbyt optymistyczne, ale spędzaliśmy czas w bardzo miłej atmosferze. Konsumowaliśmy frytki kupione w przydrożnym McDrive'ie i śpiewaliśmy piosenki, które aktualnie nadawały stacje radiowe. Stwierdziłam, że lepiej dla niego jeśli zostanie przy swoim fachu i nie będzie zbliżał się do mikrofonu. Sama okropnie fałszowałam, więc śmiechu było co niemiara. Kiedy na równoległym pasie zatrzymał się rajdowy samochód, Thomas spoważniał.
 - Już za jakiś czas wystartuję takim w rajdzie - uśmiechnął się.
 - A co w takim razie ze skokami?
- Szczerze mówiąc, sam obawiałem się tego momentu, choć wiedziałem, że nieuchronnie nadejdzie. Ale czas z tym skończyć.
- Co ty bredzisz?! Popatrz na tego Japończyka... Gostek jest piętnaście lat starszy, a końca jego kariery nie widać.
- Nie w tym rzecz. Nie ma sukcesów, nie ma motywacji. Moje pięć minut już minęło, od upadku nie mogę się pozbierać. Nie chcę totalnie się pogrążyć.
- Aha - pokręciłam z ironią głową - Czyli teraz zamierzasz się poddać, oddać bez walki tytuł lidera kadry Gregorowi i odejść?
Wiedziałam, że nawiązanie do młodszego kolegi z drużyny, 'pojedzie' po ambicjach Morgensterna. Zaczął co raz bardziej się przede mną otwierać, wprost mówić o swoich lękach. Chyba szczera rozmowa była czymś, czego najbardziej potrzebował. Przyznał się, że już w lecie planował odstawić narty w kąt. Głównym czynnikiem, króry za tym przemawiał był upadek, ale nie tylko on. Zdrada ukochanej i ostateczne rozstanie wcale nie pomagało w odbudowywaniu psychiki.
- Po prostu odeszła?! W tak trudnym momencie? - wiedziałam, że nie miałam prawa jej oceniać, ale to co zrobiła nie mieściło mi się w głowie.
 - Wcale jej się nie dziwię. Sam nie mogłem ze sobą wytrzymać. 
- Ale wciąż ją kochasz? - to pytanie raczej nie było stosowne do rozmowy, jaką kazał przeprowadzić mi Alex. Po prostu musiałam wiedzieć. 
- Tak. Mam nadzieję, że wszystko przemyśli i wróci. 
- Po tym wszystkim? - nie ukrywałam zdziwienia. 
- Zresztą nieważne... Postaram się wyłączyć w locie mózg, tak jak radziłaś. 
Uniknął odpowiedzi i skierował rozmowę na inne tory, więc wciąż wałkowaliśmy temat skoków. 
~*~
Kiedy dotarliśmy na miejsce, trener nawet nie kazał się usprawiedliwiać. Dostałam coś w rodzaju kart skoczków, których używał wcześniejszy psycholog. Dzięki nim, mogłam lepiej zapoznać się z sylwetkami moich podopiecznych. Za każdym razem, gdy Morgi zasiadał na belce, nieświadomie ściskałam kciuki. Dopiero po wylądowaniu, mogłam ponownie skupić się na dokumentach. Thomas poprawiał się ze skoku na skok, lądowanie wyglądało co raz pewniej. Brakowało błysku, choć miałam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Każdy członek sztabu był zadowolony z dobrej dyspozycji zawodników tuż przed Turniejem Czterech Skoczni. Dzień zapowiadał się świetnie. Do czasu, gdy Pointner oznajmił, że całe po południe spędzimy na stoku narciarskim, by przynajmniej na chwilę zapomnieć o nadchodzącej imprezie:
- To ja może zostanę w domu - nieśmiale zasugerowałam. 
- Nie toleruję sprzeciwu, jedziemy wszyscy  - Alex był nieugięty.
- Ale nie potrafię nawet jeździć, po prostu się boję! - brakowało mi argumentów, ale nie chciałam dzielić się z nim bolesną traumą z dzieciństwa związaną z tym cholerstwem.
- Chętnie pobawię się w instruktora - Morgenstern zjawił się jak zwykle w najbardziej nieodpowiednim momencie. 
- I problem rozwiązany! - zadowolony szkoleniowiec zostawił nas samych.
________________________________________
Przepraszam za tak długą przerwę :/
 Chyba każda z was słyszała, że Morgi już zakończył ten sezon. :<
Mam nadzieję, że zdecyduje się na kontynuację kariery, bo bez niego
skoki nie będą takie same. ;C
Czytasz ? = Komentuj :)
Następny prawdopodobnie w weekend.

17 komentarzy:

  1. Super haha i ta scena z Morgim i Nicol

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie!
    Padałam już na twarz w oczekiwaniu na kolejny :D
    Ale warto było czekać ! Zdecydowanie.
    -----------
    Jeżeli chodzi o zakończenie sezonu przez Thomas'a... Mam mieszane uczucia , ale wierzę w to , że powróci zregenerowany , pełen sił. A najważniejsze , że szczęśliwy !♥
    http://difficult-love-austria.blogspot.com/
    Pozdrawiam , Ann.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zawsze :)) Nicole w reczniku prawie naga i Thomas to musiało naprawdę ciekawie wyglądać :D haha xD Dobrze,że wrezzcie przed Nikki się otworzył ;) To już postęp. No to życzę powodzenia na stoku :D Pozdrawiam i weng ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej doczekałam się ;D Mam nadzieję, że Cię nie zadręczyłam na fb ? ;p A co do rozdziału świetny ! Czekam na nexta i weny ;*
    PS. A co do kariery Morgiego, to myślę, że dobrze robi niech się zastanowi i wraca z optymizmem i radością do skoków ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah.. no niezła akcja, ta na początku rozdziału! Nie ma co, a tą kobietą to chyba była matka Morgensterna, no nie? Jej mina musiała być komiczna XD
    Ach, Thomas jako instruktor? Hyhy, chociaż miałabym się połamać i tak bym poszła na ten stok! :d
    Jejku, jejku. Morgi nie może zakończyć kariery, no, bo.. po prostu nie wiem. Przyzwyczaiłam się, że jak skoki to On i kilku innych moich ulubionych skoczków. A teraz co? No ja rozumiem, że upadek, jakaś trauma jest, no ale..? ;o Mam nadzieję, że to jeszcze przemyśli i wróci 2 razy silniejszy! :-)

    Zapraszam na nowe rozdziały : http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny ;3
    bardzo mi się podobał i już nie mogę doczekać się następnego ;**
    zapraszam do mnie ;) http://asiek2104.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Alalala xD Oh, jak może skończyć kariere? nie nie nie Morgi ma sie wziąc w kupę :)
    A co do rozdziału
    to jak zwykle SUPER :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyobrażam sobie mamę Morgiego jak tak lustruje dziewczynę wzrokiem, haahah ; D
    Coś krótki ten rozdział, ale czekam na kolejny i opis tego, co wydarzyło się na stoku ;D

    http://fight-for-this-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, no mina mamy Morgiego musiała być bezcenna.
    Coś mi się wydaje, że Nicole zabolało to, że Thomas powiedział, że kocha swoją byłą ukochaną. Ale może mi się to tylko wydaje. Dobrze, że z nim porozmawiała, taka szczera rozmowa wiele daje.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Początkowa scena tego rozdziału genialna i Nicole chyba podpadła mamie Thomasa, więc może być ciekawie, bo dziewczyna pewnie będzie chciała zmienić się w jej oczach.
    Morgi dalej kocha Kryśkę? Hm.. Myślę, że dzięki naszej bohaterce przestanie o niej myśleć, ale z drugiej strony pewnie Gregor będzie zabiegał o jej serce, więc jeszcze różnie może być. Ciekawa jestem co będzie na tych nartach, pewnie kupa śmiechu, ale może coś zaiskrzy między panem instruktorem Morgensternem a Nicole?
    Czekam na kolejną odsłonę, a w wolnej chwili zapraszam do siebie http://czas-naprzerwe.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział. Wszyscy się zawsze zjawiają w nieodpowiednim momencie. No, ale fakt. Nicole owinięta ręcznikiem, schowana za Thomasem - dziwnie to wyglądało. Dobrze, że sobie szczerze pogadali. No i jestem bardzo ciekawa co się wydarzy na stoku ;D
    Buziaki ;*

    P.S. Zapraszam do siebie na:
    http://love-skijumpers.blogspot.com/
    http://moje-zycie-jest-moje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nowy?? pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero teraz natknęłam się na Twoje opowiadanie, ale spodobało mi się i zostaje na dłużej :)
    Pozdrawiam i zapraszam - http://born--to--fly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam, czytam, czytam ♡
    Dawaj nexta, bo nie wytrzymam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. zostałaś nominowana do Libster Award. http://asiek2104.blogspot.com/p/libster-award.html pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. jeeejku kocham to! <333
    zapraszam do siebie- http://narciarskie-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń