- Ślicznie wyglądasz - jego kąciki ust uniosły się ku górze.
- Dziękuję - zarumieniłam się i odwzajemniłam uśmiech - Chyba nie posiedzimy długo, bo jutro trening, prawda?
- Przyjadę po was, o której będziecie chciały.
- Ale jak to?!
W tej chwili straciłam ochotę na jakiekolwiek wyjście. Rodzeństwo Schlierenzauerów było jedynymi osobami, które w miarę zdążyłam poznać. Nie wyobrażałam sobie imprezy w gronie nieznajomych facetów i nieobliczalnej przyjaciółki, która w każdej chwili mogła wpaść na jakiś szalony pomysł. Przez chwilę się spieraliśmy, ale w końcu przekonałam go argumentem, że Thomas zaprosił całą kadrę i nieładnie byłoby tak po prostu to zignorować. Skrzywił się na dźwięk imienia wspomnianego skoczka, ale przyznał mi rację. Chyba nie chciał, żebym dowiedziała się o ich konflikcie, choć na to było już stanowczo za późno. Wkrótce dołączyła do nas Claudia.
- A mi już nie powiesz, że ładnie wyglądam? - rzuciła z pretensją w głosie.
- Powiedziałbym... Gdybyśmy wybierali się do cyrku. Zdecydowanie przesadziłaś z czerwoną szminką - stwierdził tonem eksperta.
- Nienawidzę cię - naburmuszona ubrała płaszcz i trzasnęła wyjściowymi drzwiami.
Chyba nie przewidziała, że samochód był zamknięty. Kochany braciszek nie zamierzał jej uświadamiać i z chęcią jeszcze jakiś czas delektowałby się widokiem trzęsącej się z zimna blondynki, której duma nie pozwalała na powrót do domu. Jednak przypomniał sobie, że pod nieobecność rodziców jest za nią odpowiedzialny. Marny byłby los skoczka, gdyby przez jego lekkomyślność, dziewczyna wylądowała z gorączką w łóżku.
~*~
Kiedy zaparkowaliśmy pod posiadłością Morgensterna, Schlieri ponownie próbował się wykręcić. W tej chwili każdy powód był dobry - byleby tylko z powrotem wrócić do domu. Zupełnie przypadkiem, nagle zaczęła boleć go głowa i słabiej się poczuł. Aktorstwo nie było mocną stroną blondyna i jeśli miał nadzieję, że nas nabierze, niestety się przeliczył.
Prawie siłą wyciągnęłyśmy Gregora z samochodu i znalazłyśmy się przed drzwiami domu Morgiego. Nacisnęłam na dzwonek, a po usłyszeniu znajomego głosu mimowolnie się uśmiechnęłam. Gospodarz wpuścił nas do środka i poprowadził do salonu, gdzie przy stole siedziała już większość skoczków. Wręczyłam solenizantowi prezent opakowany w ozdobny papier i złożyłam życzenia. Wszyscy obecni wybuchli śmiechem, ponieważ, żeby pocałować go w policzek, musiałam stanąć na palcach. Na pozór nic szczególnego, a jednak bliskość tego mężczyzny była czymś szczególnym, przyprawiała o szybsze bicie serca.
- Dziękuję, że przyszłaś - szepnął na ucho, czym wywołał u mnie dreszcz.
Jak zwykle, w odpowiednim momencie musiałam spłonąć tym pieprzonym rumieńcem. Zuważył to chłopak z tunelami, którego zabrakło na dzisiejszym treningu. Przynajmniej tak mi się wydawało, a raczej nie mógł mi umknąć.
- Ouu, Morgenstern. Najpierw ta twoja Kristina, później nasza była fizjoterapeutka, a teraz pani psycholog. No ładnie...
Wystarczyło jedno piorunujące spojrzenie, by szatyn zamilkł i ponownie zajął się konsumpcją winogron. Było bardzo wesoło, chyba nawet Gregorowi udało się zaaklimatyzować i żartował na równi z innymi. Inna sprawa, że najprawdopodobniej efektem tego był drink zmieszany przez Fettnera. Później ktoś wpadł na pomysł, żeby odpalić odtwarzacz i bujaliśmy się w rytmie dynamicznej muzyki. Podeszłam do stołu i sięgnęłam po butelkę Pepsi, by zaspokoić pragnienie. Nie sądziłam, że obiekt westchnień mojej przyjaciółki, może okazać się takim idiotą. Hayboeck, bo o kim innym mogłaby być mowa, sięgnął po dzbanek pełen wody i wpadł na iście genialnyprzynajmniej według niego plan. Chciał obudził kolegę
przysypiającego na krześle, ale chyba nie wziął pod uwagę faktu, że
stałam tuż za nim. Bez namysłu, chlusnął cieczą prosto na sukienkę,
którą miałam na sobie pierwszy raz. Spanikowany sięgnął po papierowe
ręczniki i przymierzał się do plamy, która znajdowała się mniej więcej w
okolicach biustu:
- Rączki przy sobie! - wrzasnęłam, a speszony Michael odsunął się na bezpieczną odległość, jakby w obawie, że mogę użyć siły.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam... - jąkał się, a ja wolałam unikać wzroku Clau, która z pewnością kipiała już z zazdrości.
Widząc rozbawienie na twarzach skoczków, sama dostrzegłam komizm sytuacji. Roześmiałam się, a 22-latek odetchnął z ulgą i szybko zniknął z mojego pola widzenia.
- Może coś dla ciebie znajdę - uśmiechnął się Morgi.
- Daj spokój, zaraz wyschnie.
- Przecież to żaden problem.
Kiedy szliśmy tak obok siebie nie obyło się bez przeciągłych 'uuu' wydawanych przez mniej trzeźwą część towarzystwa i komentarzy typu 'Tylko grzecznie mi tam.' Thomas był chyba jedyną osobą w gronie, która wypiła jedynie symboliczną lampkę szapmana. Teraz, od dłuższego czasu buszował w szufladzie, by znaleźć coś mogącego zastąpić przemoczoną sukienkę.
- Ehh, jeśli chodzi o damską część garderoby, chyba niczego tu nie znajdę. Ale mam to - podał mi czarną, koszulkę z napisem 'Thomas Morgenstern'. Z tyłu znajdowało się jego własne logo.
- Dzięki, teraz tylko pokaż mi łazienkę.
Wskazał odpowiednie drzwi, po czym zniknął w drugim pokoju, z którego dobiegał płacz dziecka. Byłam pewna, że to Kristina zajmuje się Lily, ale nie zamierzałam mieszać się w ich wspólne sprawy. Łazienka była świetnie urządzona, podobnie jak reszta mieszkania, więc musiałam przyznać, że miał gust. Czarny T-shirt był trochę przydługawy, ale przynajmniej do połowy przysłonił uda, na których miałam jedynie cienkie rajstopy. Przyglądnęłam się w lustrze i sarkastycznie stwierdziłam, że strój idealnie nadaje się na imprezę.
Prawie siłą wyciągnęłyśmy Gregora z samochodu i znalazłyśmy się przed drzwiami domu Morgiego. Nacisnęłam na dzwonek, a po usłyszeniu znajomego głosu mimowolnie się uśmiechnęłam. Gospodarz wpuścił nas do środka i poprowadził do salonu, gdzie przy stole siedziała już większość skoczków. Wręczyłam solenizantowi prezent opakowany w ozdobny papier i złożyłam życzenia. Wszyscy obecni wybuchli śmiechem, ponieważ, żeby pocałować go w policzek, musiałam stanąć na palcach. Na pozór nic szczególnego, a jednak bliskość tego mężczyzny była czymś szczególnym, przyprawiała o szybsze bicie serca.
- Dziękuję, że przyszłaś - szepnął na ucho, czym wywołał u mnie dreszcz.
Jak zwykle, w odpowiednim momencie musiałam spłonąć tym pieprzonym rumieńcem. Zuważył to chłopak z tunelami, którego zabrakło na dzisiejszym treningu. Przynajmniej tak mi się wydawało, a raczej nie mógł mi umknąć.
- Ouu, Morgenstern. Najpierw ta twoja Kristina, później nasza była fizjoterapeutka, a teraz pani psycholog. No ładnie...
Wystarczyło jedno piorunujące spojrzenie, by szatyn zamilkł i ponownie zajął się konsumpcją winogron. Było bardzo wesoło, chyba nawet Gregorowi udało się zaaklimatyzować i żartował na równi z innymi. Inna sprawa, że najprawdopodobniej efektem tego był drink zmieszany przez Fettnera. Później ktoś wpadł na pomysł, żeby odpalić odtwarzacz i bujaliśmy się w rytmie dynamicznej muzyki. Podeszłam do stołu i sięgnęłam po butelkę Pepsi, by zaspokoić pragnienie. Nie sądziłam, że obiekt westchnień mojej przyjaciółki, może okazać się takim idiotą. Hayboeck, bo o kim innym mogłaby być mowa, sięgnął po dzbanek pełen wody i wpadł na iście genialny
- Rączki przy sobie! - wrzasnęłam, a speszony Michael odsunął się na bezpieczną odległość, jakby w obawie, że mogę użyć siły.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam... - jąkał się, a ja wolałam unikać wzroku Clau, która z pewnością kipiała już z zazdrości.
Widząc rozbawienie na twarzach skoczków, sama dostrzegłam komizm sytuacji. Roześmiałam się, a 22-latek odetchnął z ulgą i szybko zniknął z mojego pola widzenia.
- Może coś dla ciebie znajdę - uśmiechnął się Morgi.
- Daj spokój, zaraz wyschnie.
- Przecież to żaden problem.
Kiedy szliśmy tak obok siebie nie obyło się bez przeciągłych 'uuu' wydawanych przez mniej trzeźwą część towarzystwa i komentarzy typu 'Tylko grzecznie mi tam.' Thomas był chyba jedyną osobą w gronie, która wypiła jedynie symboliczną lampkę szapmana. Teraz, od dłuższego czasu buszował w szufladzie, by znaleźć coś mogącego zastąpić przemoczoną sukienkę.
- Ehh, jeśli chodzi o damską część garderoby, chyba niczego tu nie znajdę. Ale mam to - podał mi czarną, koszulkę z napisem 'Thomas Morgenstern'. Z tyłu znajdowało się jego własne logo.
- Dzięki, teraz tylko pokaż mi łazienkę.
Wskazał odpowiednie drzwi, po czym zniknął w drugim pokoju, z którego dobiegał płacz dziecka. Byłam pewna, że to Kristina zajmuje się Lily, ale nie zamierzałam mieszać się w ich wspólne sprawy. Łazienka była świetnie urządzona, podobnie jak reszta mieszkania, więc musiałam przyznać, że miał gust. Czarny T-shirt był trochę przydługawy, ale przynajmniej do połowy przysłonił uda, na których miałam jedynie cienkie rajstopy. Przyglądnęłam się w lustrze i sarkastycznie stwierdziłam, że strój idealnie nadaje się na imprezę.
~*~
Morgi nie wracał przez dłuższy czas, ale w pół przytomni goście nie zwracali na to najmniejszej uwagi. No może oprócz Gregora, ale w żadnym stopniu nie przeszkadzała mu absencja solenizanta. Claudia zniknęła gdzieś z Hayboeckiem, więc pozostał mi jedynie taniec z jej starszym bratem. Na pewno skoczkiem był zdecydowanie lepszym niż tancerzem. Może większy procent alkoholu we krwi wpłynąłby na sztywniactwo chłopaka, ale stwierdził, że zamierza o własnym siłach wrócić do domu. Ba, twierdził nawet, że po tym jednym drinku może spokojnie zabrać się samochodem. Kofler chwiejnym krokiem ruszył w kierunku schodów. Chciał sprawdzić,
czemu jego przyjaciel tak długo nie schodzi. Wyręczyłam go, bo w takim
stanie wycieczka w górę i z powrotem mogła skończyć się upadkiem.
Delikatnie zapukałam w drzwi, za którymi wcześniej zniknął Thomas.
Trzymał na rękach córeczkę, lekko kołysząc.
- Zejdź do nich, zanim spalą ci chatę. Zostanę z małą.
- Ee, no nie wiem...
- Daj spokój. Myślisz, że nigdy nie zajmowałam się dziećmi sąsiadów?
- Nie chodzi o to. Przyszłaś tu dobrze się bawić, a nie siedzieć z Lily.
- Przyszłam dla ciebie - powiedziałam wiele nie myśląc. Musiałam jak najszybciej odwrócić jego uwagę od wcześniej wypowiedzianych słów - Leć już do nich.
Jeszcze chwilę się wahał, ale w końcu dał się przekonać. Uwielbiałam małe dzieci i jak twierdziło wielu moich znajomych, z wzajemnością. Gdy mała zasnęła, położyłam ją na łóżku i usadowiłam się obok niej. Wystarczyła tylko chwila i przeniosłam się do Krainy Morfeusza.
__________________________________________
Kompletnie nie podoba mi się ten rozdział, ale na nic lepszego nie było mnie stać :/
Hdhkdhhgjdsjg, nareszcie Igrzyska *.*
Dziękuję za ilość komentarzy pod poprzednią notką, jesteście wspaniałe! <3
Mogę tylko zdradzić, że mam pomysł na kolejne opowiadanie - słońce, plaża i Austriaccy skoczkowie. W przeciągu miesiąca powinien powstać nowy blog.
I oczywiście nie znaczy to, że zaniedbam tą historię.
Pozdrawiam! :*
Czytasz? = Komentuj
- Zejdź do nich, zanim spalą ci chatę. Zostanę z małą.
- Ee, no nie wiem...
- Daj spokój. Myślisz, że nigdy nie zajmowałam się dziećmi sąsiadów?
- Nie chodzi o to. Przyszłaś tu dobrze się bawić, a nie siedzieć z Lily.
- Przyszłam dla ciebie - powiedziałam wiele nie myśląc. Musiałam jak najszybciej odwrócić jego uwagę od wcześniej wypowiedzianych słów - Leć już do nich.
Jeszcze chwilę się wahał, ale w końcu dał się przekonać. Uwielbiałam małe dzieci i jak twierdziło wielu moich znajomych, z wzajemnością. Gdy mała zasnęła, położyłam ją na łóżku i usadowiłam się obok niej. Wystarczyła tylko chwila i przeniosłam się do Krainy Morfeusza.
__________________________________________
Kompletnie nie podoba mi się ten rozdział, ale na nic lepszego nie było mnie stać :/
Hdhkdhhgjdsjg, nareszcie Igrzyska *.*
Dziękuję za ilość komentarzy pod poprzednią notką, jesteście wspaniałe! <3
Mogę tylko zdradzić, że mam pomysł na kolejne opowiadanie - słońce, plaża i Austriaccy skoczkowie. W przeciągu miesiąca powinien powstać nowy blog.
I oczywiście nie znaczy to, że zaniedbam tą historię.
Pozdrawiam! :*
Czytasz? = Komentuj
Gregor po kilku drinkach i chce wracać do domu samochodem? No ja myślałam, że on ma więcej oleju w głowie.. Ten tekst Fettnera na początku, padłam. Zabił mnie.. Michi, mój kochany Michi a taki głupi.. I jeszcze chce dziewczynę wycierać, ah biedaczek. Pewnie nieźle się speszył. Dobrze, że Morgi dał swoją koszulkę Nicole :)
OdpowiedzUsuńMiło z jej strony, że zaproponowała zaopiekowanie się Lili, by on mógł się bawić z kumplami. Fajnie, fajnie :D
Życzę dużo weny i pozdrawiam :*
w wolnej chwili zapraszam na mojego nowego bloga:
http://another-story-about-peter-prevc.blogspot.com/
Jakoś nie przepadam za Thomasem....lepiej niech poukłada sobie życie ale bez Nicole. ;)
OdpowiedzUsuńZa to uwielbiam Gregora, te jego "ślicznie wyglądasz...":)
Świetny rozdział:D Czekam na dalszą część:)
Nataliia:)
Hasshhha.. nie mogę z Hayboecka XD No, ale widać, że wszyscy byli napici i nawet nie zwrócili większej uwagi na strój dziewczyny. No i mój Gregorek, co on chciał po drinku samochodem wracać? oj, chyba źle by się to skończyło. ;/ No i Lily, ach! ciekawe co zrobi Thomas gdy zobaczy w pokoju Lily śpiącą dziewczynę.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexty! ^^
A mnie się podoba :) Troszkie krótki ale co tam :D Ważne że jest. A tak wogóle to Morgi ma bardzo fajny kask :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz...
OdpowiedzUsuńJednak nadrobiłam wszystko :)
A co do obecnego rozdziału jest bardzo fajny i prze zabawny! :)
Teksty Fettnera i Michi! :D
Gregor chciał wracać samochodem...no zwariował chłopak xD
Czuję, że między tą dwóją jeste chemia...dużo chemii ! A do tego kocha dzieci.!
Lili wprowadziła trochę słodyczy do tego rozdziału <3
Pozdrawiam :*
Życzę DUŻO weny i czekam na następny !!! :)
W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
http://pusta-obietnica.blogspot.com/
http://i-stray-from-love.blogspot.com/
I Ty mi mówisz że Ci się nie podoba? Proszę Cię kompletnie świetny rozdział! <3 Weź czekam już na następny ^^
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ten rozdział był równie dobry jak pozostałe, które podobają mi się strasznie :) I to kolejna perełka. Tak trzymać :D
OdpowiedzUsuńMmm.. Gregor jaki miły. :P To nie często zdarza się w opowiadaniach tego typu. :D Uwielbiam także jego wymiany zdań z Claudią. :D Bardzo spodobała mi się również końcówka rozdziału. Miły gest ze strony Nicole. Jestem ciekawa dalszego rozwoju akcji. Pozdrawiam! :)
Michael co za oferma no.
OdpowiedzUsuńJaka urocza scena na końcu *_* A Gregor wzbudza w tym opowiadaniu wyjątkowo pozytywne odczucia :D
Bardzo pozytywny rozdział!
Nowy blog mówisz? 3 razy TAK!
Dobra, więc uwaga ... Fettner, Michi, Gredzio i Thomas - cztery osóbki, a jak cieszą :D (zdecydowanie przeszłam przez Ciebie jakąś metamorfozę, jako germangirl zaczynam uwielbiam Austriaków ...). Przede wszystkim tekst Manu na poczatku mnie rozwalił ♥ I wyobraziłam sobie to gwizdanie, kiedy Morgi i Nicole poszli do tego pokoju xD Niezdarny Michi, i tak jest slodki i seksi :33 Ale scenka na końcu ... jejku! Najsłodsze, co mogło być ♥ I chociaż wiem, że potem ta słodko nie bd ... skacze z radości ;*
OdpowiedzUsuńWeny mój talencie ! :3
www.od-iskry.blogspot.com
www.shape-of-secret.blogspot.com
www.new-generation-of-skijumpers.blogspot.com
śliczny, genialny, boski, niesamowity blog <3 meega zabawny <3 chyba zdobyłaś moje serce tym opowiadaniem więc pisz dalej bo nie chcę się zawieść ;)
OdpowiedzUsuń+ wpadnij do mnie, serdecznie zapraszam ;) http://asiek2104.blogspot.com/
Świetny rozdział! :3 Śmiać mi się chciało jak wyobrażałam sobie naburmuszoną Claudie :D Schlierenzauer odgrywa bardzo fajnego chłopaka w tym opowiadaniu :)) Lubię go takim. I ciekawi mnie czy w rzeczywistości też jest taki . Thomas jest naprawdę sympatyczny i prze fajny i zawsze pomocny. :) Ostatnio go bardzo lubię i nawet wraz z Gregorem mi się śnił. A dziś w śnie nawiedził mnie Maciek :D Pozdrawiam i weny :* Wpadniesz do mnie ? Bo obserwóujesz blog ,ale nigdy nie widzę twojego komentarza :/
OdpowiedzUsuńOMmmm xD Zarąbisty :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej
Ah te skoki xD
odnalazłam dziś to opowiadanie .
OdpowiedzUsuńPodoba mi się niesamowicie , najbardziej pod jednym względem .
Jest Lily . Rzeczywistość Thomasa , a to ważne .
Proszę poinformuj mnie o new odcinku ,
angelsss17@amorki.pl
Mnie samą przeszedł dreszcz jak przeczytałam, że wyszeptał jej do ucha ;p Oh, co ten Morgi robi z kobietami? *.*
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział, jakoś za szybko go przeczytałam ;)
Czekam na następny!
http://fight-for-this-feel.blogspot.com/
Gregor to zdecydowanie bezmyślny kierowca! :) jak tak po drinku wracać autem? nóg nie ma? :D Fajnie, że Nicole zaproponowała Thomasowi,że popilnuje Lilly ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na skoczna historie , w rolach głownych będą Słoweńcy :))
OdpowiedzUsuńhttp://iguessthatslove.blogspot.com/
Super, super, super!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?????
Kocham, kocham, kocham!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, czekam na nexta :D
P.S. To miłe ze strony Nicole, że zajęła się Lily ♡
Bolg, naprawdę NIESAMOWITY !! Po raz 2 polubiłam opowiadanie o skoczach i to dzięki Tobie :) + Zapraszam do nas http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/ : ) Jeśli masz czas to skomentuj ;3
OdpowiedzUsuńWiesz, że masz talent ? I to ogromy ! Masakra, nie wiem czemu tak jest, ale jak czytam twojego bloga, to tak w głowie mi się to wszystko układa i wczuwam się w to ;D Kurde, już nie mogę się doczekać na następny rozdział ;** Pozdrawiam i weny życzę ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten rozdział. To jak Nicole zajęła się małą Lily było przesłodkie. Mimo iż nie pałam wielką sympatią do Gregora, to myślałam, że jest bardziej mądrzejszy. Bo kto zdrowy na umyśle po drinkach chce wsiadać do samochodu???
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do siebie na ---> http://love-skijumpers.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Dostane zawału czekając na kolejny !
OdpowiedzUsuń